Antiparos. Cykladzki skrawek raju
Suszące się na słońcu makrele, szarmanccy kapitanowie, lazurowe wody przywodzące na myśl te widziane w Azji. A do tego niezwykle gościnni mieszkańcy i wspaniała kuchnia. Antiparos to jedno z tych miejsc, z którego zwyczajnie nie chce się wyjeżdżać.
Dla Yiorgisa był to kolejny, zwyczajny dzień. Zabrał ze sobą wędkę i udał się na ulubioną plażę. Z ulgą stwierdził, że prócz jednej rodziny, nikogo więcej w okolicy nie ma. Nie przepadał za tłumami, a już na pewno nie lubił, gdy ktoś przeszkadzał mu w wędkowaniu. Tak się jednak złożyło, że wdał się z nieznajomym w przyjemną pogawędkę. I poczęstował tsikoudią (rodzajem raki). Thomas przyleciał na Antiparos aż z Ameryki. Wyspa tak mu się spodobała, że postanowił kupić tutaj dom. Kilka dni później, Yiorgis jak zwykle krążył wśród gości swojej tawerny, gdy ktoś zawołał go po imieniu. Odmachał mężczyźnie z plaży, ze zdziwieniem patrząc na pobladłą twarz swojego syna. – Tato! To ty znasz Toma Hanksa?!? – Jakiego Hanksa? – z irytacją odpowiedział Yiorgis. – Przecież to mój znajomy z ryb, Thomas.
Ta anegdota krąży po wyspie już od lat i niezmiennie bawi mieszkańców, którzy zdążyli się przyzwyczaić do sąsiedztwa ze słynnym aktorem. W sezonie często można trafić tutaj na celebrytów, dla których mała cykladzka wysepka stała się swoistą oazą. Ich obecność stała się czymś tak naturalnym, że aż niezauważalnym. Gdy przyjaciel Thanassisa, właściciela modnego wśród muzyków baru The Doors, zapytał jak ten się czuł, mając za gościa Bruce’a Springsteena, nie dostał satysfakcjonującej odpowiedzi. W sierpniu panuje tu taki tłok, że zamówienie drinka graniczy z cudem. Dlatego Thanassis nawet się nie zorientował, że w jego barze znalazł się sam Boss… bo był tak zajęty!
Błędem byłoby jednak zakładać, że Antiparos słynie tylko z odwiedzin celebrytów i bujnego życia nocnego. Sama wyspa, licząca jedynie 35 km kw., potrafi oczarować naturalnym pięknem oraz różnorodnością krajobrazu. Zobaczycie tu liczne kościoły i kapliczki z niebieskimi kopułami, charakterystyczne dla Cyklad młyny wiatrowe oraz niezliczone obszary idealnie nadające się na piesze wycieczki. Nie można także zapomnieć o tętniącej życiem Chorze z ruinami weneckiego zamku (tzw. Kastro) oraz słynnym placu Agios Nikolaos – miejsca spotkań mieszkańców i turystów, a także o fantastycznym jedzeniu bazującym głównie na rybach (koniecznie trzeba spróbować gouny – suszonej na słońcu i następnie grillowanej makreli) i owocach morza (polecam grillowaną ośmiornicę, z której wyspa słynie).
Prawdziwą wisienką na torcie są zjawiskowe plaże. A tych na wyspie nie brakuje. Mieszkańcy Chory upodobali sobie szczególnie Sifneiko (zwaną nie bez powodu także Sunset Beach), na której panuje bardzo klimatyczna atmosfera o każdej porze dnia. Ja jednak stałam się wielką fanką plaży Kemping, której okolica słynie z porażająco krystalicznych turkusowych wód przypominających te widziane w Tajlandii. Warto też dodać, że część plaży stanowi oficjalną i przy tym pierwszą w Grecji plażę dla nudystów.
Prócz przepięknych plaż, wizytówkami wyspy są również jej jaskinia (Spilio Stalaktiton) znajdująca się na wzgórzu Agios Ioannis oraz pobliska Despotiko z pozostałościami świątyni ku czci Apolla i Artemidy. Na wysepkę stanowiącą muzeum na świeżym powietrzu można się dostać z leżącej na południu osady Agios Georgios. Ale wtedy koniecznie z kapitanem Sargosem, który może i wygląda jak pirat, jednak nie można mu odmówić galanterii. W ramach wycieczki można zobaczyć także okoliczne jaskinie: Epitafios oraz Spilia tis Fokias, gdzie mieszkają foki. W okolicy żyje ok. 7 osobników, które niespodziewanie pojawiają się na horyzoncie, szczególnie wtedy, gdy witają się z delfinami.
Mając w zamiarze odwiedzenie Spilio Stalaktiton, pamiętajcie o założeniu wygodnych butów. Żeby móc obejrzeć jej wspaniałe wnętrza, należy pokonać ponad 411 stopni – w jedną stronę! Ale wyprawa warta jest zachodu. Najstarsza w Europie, bo licząca 45 mln lat jaskinia, w której wedle Homera pomieszkiwali Cyklopi, została odkryta w czasach Aleksandra Wielkiego.
Wnętrze składa się z trzech komnat: Komnaty Kamiennych Wodospadów, Św. Ołtarza oraz Komnaty Króla, gdzie znajduje się podpis Ottona I złożony w czasie jego wizyty z królową Amalią. Zresztą to nie jedyny autograf – wiele zwiedzających zdecydowało się pozostawić po sobie pamiątkę, w tym lord Byron. Ciekawostką jest, że przed wejściem do jaskini znajduje się tablica z wyrytymi imionami mężczyzn – spiskowców ukrywających się przed Aleksandrem Wielkim. Także przed wejściem znajduje się malutki kościół Agios Ioannis, przed którym co roku 7 i 8 maja odbywają się uroczystości (panigiri).
A skoro już o uroczystościach mowa, jednym z najhuczniej obchodzonych festiwali jest trzydniowe święto Agia Marina (15-17 czerwca) z kulminacją przypadającą na ostatni dzień. Kościół znajduje się w porcie, ale uroczystości, w których biorą udział wszyscy mieszkańcy, odbywają się w całej Chorze. Wydarzeniu towarzyszą m.in. koncerty, wyścigi regat, triathlon, happeningi teatralne oraz występy grup tanecznych. Możecie być pewni, że nie zabraknie także lokalnych meze i tsikoudii. Te odgrywają dużą rolę także podczas kolejnego święta obchodzonego na cześć Panagia Faneromeni (wieczór 7 i dzień 8 września). Kościółek zbudowany przez rybaków ku czci Dziewicy Maryi mieści się w południowej części wyspy. Niewątpliwą atrakcją jest to, że na uroczystości wypełnione muzyką, jedzeniem i zabawą przybywa się tradycyjnymi łodziami, tzw. kaikami. To przeżycie jedyne w swoim rodzaju, które na pewno na długo pozostanie w pamięci.