![ludzie z pochodniami](https://blog.akcjagrecja.pl/wp-content/uploads/2019/03/P1010065-e1652629179744-1140x487.jpg)
Jeśli karnawał, to tylko na Naksos!
Grecja pełna jest legend i mitów, to kraj bogów i filozofów, bogatej kultury. Wracam tu od lat, podziwiając wspaniałe zabytki i odludne rejony, próbując lokalnej kuchni i poznając tradycje Greków z różnych części kraju. W 2017 r. był to karnawał na Naksos.
Dopływając do portu promem Blue Star Ferries, pierwszym, co widzę jest ogromna marmurowa brama – Portara. Drzwi do nieukończonej świątyni Apolla, które symbolizują przejście do innego świata. Jestem niesamowicie podekscytowana, podobnie jak dwa lata temu, kiedy przypłynęłam tu po raz pierwszy. Szybko zostawiam bagaże w hotelu Grotta i ruszam na wycieczkę z Antonisem Pothitosem, przyjacielem i uznanym przewodnikiem, którego korzenie są tutaj.
![Fot. Cezary Rapa](http://blog.akcjagrecja.pl/wp-content/uploads/2019/03/Naksos-Antonis.jpg)
Malownicze krajobrazy Naksos zawsze robią na mnie ogromne wrażenie. Marmurowe wzgórze, kuros w dolinie Melanes, świątynia Demeter w Gyroulas i tradycyjna wioska Chalki z destylarnią kitronu. W każdym z tych miejsc chciałabym zatrzymać się na dłużej, ale przed nami celebracja kordelati w Kourounochori.
Celebrację czas zacząć!
Muzyka i taniec są nierozerwalnie związane z grecką kulturą. Towarzyszą każdemu wydarzeniu – od imprezy rodzinnej po święta religijne i festiwale. Podobnie w czasie karnawału na Naksos. Place w każdym miasteczku czy wiosce wypełniają się kolorami, dźwiękami oraz mieszkańcami przebranymi w tradycyjne stroje. W wioskach nizinnych jak Tripodes, Eggares, Melanes czy Kourounochori prym wiodą Foustenelatoi znani także jako Kordelatoi. To grupy mężczyzn ubranych w tradycyjne białe stroje przyozdobione kolorowymi wstążkami, którzy odwiedzając sąsiednie wioski, zapraszają kobiety do tańca. W dawnych czasach zwyczaj funkcjonował również jako środek ułatwiający spotkanie młodych ludzi z różnych miejscowości, dzięki któremu zawierano wiele małżeństw.
Tawerna w Kourounochori pęka w szwach. Uderzające jest przywiązanie Greków do tradycji i kultury oraz sposób w jaki to przywiązanie celebrują. Wszyscy uśmiechnięci i radośni. Uroczysta atmosfera podrywa do zabawy i ucztowania wszystkich mieszkańców. Tańczę i ja!
![Fot. Cezary Rapa](http://blog.akcjagrecja.pl/wp-content/uploads/2019/03/przedstawienie-w-Chorze.jpg)
Antonis zerka na zegarek. Wiem, że pora się zbierać. Przecież nie możemy przegapić pierwszej nocy karnawału w Chorze! Tłumy gromadzą się przy nabrzeżu. Gdy zaczyna się przedstawienie, nie jestem w stanie przecisnąć się do barierek. Wszyscy pragną zobaczyć opowieść o Posejdonie i Amfitrycie. Co prawda wyspa kojarzona jest bardziej z Dionizosem, Zeusem i Demeter, ale to właśnie tutaj bóg mórz i oceanów poznał i zakochał się w pięknej nereidzie – Amfitrycie. Ta początkowo odrzuciła jego zaloty – Posejdon nie należał do najbardziej urodziwych – ale skuszona wizją życia w luksusie, którą przedstawił jej delfin, zdecydowała się zostać żoną boga. I trzeba przyznać, że całkiem nieźle na tym wyszła – wedle podań wiodła rozkoszne życie, którego nie miała nawet bogini niebios Hera. Przedstawienie wieńczy pokaz sztucznych ogni, które rozbłyskują nad Portarą. Robi się późno, ale nikt nie myśli o tym, żeby iść spać. Dla Greków ważne jest życie chwilą. Bo kto by się przejmował tym, co będzie jutro?
![karnawał na Naksos](https://blog.akcjagrecja.pl/wp-content/uploads/2019/03/karnawal-Naksos.jpg)
Noc pochodni, czyli lambadaforia
Sobota wypełniona jest oczekiwaniem. Druga noc karnawału na Naksos to jedno z najważniejszych wydarzeń na wyspie. Pędzimy w okolice kastro, żeby przygotować się do jedynego w swoim rodzaju pochodu. Prześcieradła, biała i czarna farba, płonące pochodnie, odgłos bębnów i krzyki tysięcy ludzi przemierzających ulice Chory. Oto Lambadaforia! W tę noc wszystkie chwyty są dozwolone – po to właśnie malujemy twarze, żeby pozostać incognito. I mnie się to udaje – znajomi z Paros nie rozpoznają mnie, gdy witam ich tuż przed rozpoczęciem pochodu! W powietrzu czuć podniecenie i radosną atmosferę, która bardzo szybko nam się udziela. Antonis co i rusz sprzedaje mi kolejne smaczki. Jestem zachwycona! Nigdy w życiu nie brałam udziału w takim wydarzeniu. Co kilkanaście metrów jesteśmy częstowani soumą, wysokoprocentowym alkoholem wytwarzanym z moszczu winnego. Humory nam dopisują! Z wymalowanych twarzy uśmiech nie znika nawet na chwilę.
![karnawał na Naksos](https://blog.akcjagrecja.pl/wp-content/uploads/2019/03/parada-naksos.jpg)
Mylicie się myśląc, że to koniec atrakcji. Przed nami niedzielna parada wieńcząca karnawał w Chorze. Kolorowy tłum wypełnia główny plac, a ponadczasowe hity dudnią z głośników. Rzucam się w wir zabawy, podążając za chińskim smokiem i maluchami przebranymi za super bohaterów. Platformy wypełnione uczestnikami w ciekawych kostiumach suną po nabrzeżu. Witam się z Dimitrisem Lianosem, wiceburmistrzem Naksos, przebranym za… baterię! Bo energia do działania musi być! Spotykam znajomych, którzy przypominają mi o uroczystości koudounati w Apiranthos. I znowu nie ma czasu do stracenia!
![karnawał na Naksos](https://blog.akcjagrecja.pl/wp-content/uploads/2019/03/koudounati.jpg)
Pasterze, rymy i dzwonki
Niespełna godzinę później znajdujemy się w centralno-wschodniej części wyspy w malowniczej górzystej wiosce założonej niegdyś przez uchodźców z Krety. Z tego powodu mieszkańcy posługują się własnym dialektem. Ale to nie jedyna rzecz, która ich wyróżnia. Mieszkańcy Apiranthos znani są z zamiłowania do rymów – niegdyś właśnie w ten sposób się ze sobą komunikowali – oraz świętowania lokalnych tradycji, w tym wspomnianego koudounati. To zwyczaj oznaczający nadejście wiosny, który ma na celu odstraszenie złych duchów. Zakapturzeni mężczyźni obwiązani w pasie dzwonkami i dzierżący w rękach kije przebiegają przez uliczki wioski, robiąc niesamowity hałas. Nie zwracają przy tym uwagi na gapiów, których potrącają i szturchają, a nawet uderzają kijem w głowę (na szczęście!). Nikt się przy tym nie obraża – przecież właśnie na tym polega koudounati!
Obserwuję małych chłopców z zapałem ganiających we wszystkie strony. Mają czerwone z wysiłku buzie, na których maluje się duma. To oni są reprezentantami kolejnego pokolenia pasterzy, które dziedziczy rodzinny skarb – donośne dzwonki. Błyszczą im oczy a na twarzach pojawia się szelmowski uśmiech. Dziś rozrabianie ujdzie im płazem, dlatego korzystają z każdej możliwej okazji. Wszyscy mieszkańcy świętują na głównym placu wioski, tańcząc do muzyki na żywo, a następnie obchody przenoszą się do tawern, gdzie zabawa trwa do późna. To ostatni dzień, w którym można pozwolić sobie na jedzenie mięsa, więc stoły są suto zastawione, a souma i wino są nieodłącznymi elementami celebracji.
![Fot. Cezary Rapa](http://blog.akcjagrecja.pl/wp-content/uploads/2019/03/P2270393.jpg)
Po trzech dniach nieustającej zabawy mogę z całą pewnością przyznać, że nigdy nie uczestniczyłam w ciekawszym karnawale, gdzie tak duży nacisk kładzie się na tradycję, wspólnotę i gościnność. A z tej ostatniej – jak już zdążyłam się wielokrotnie przekonać w trakcie swoich licznych podróży do Grecji – mieszkańcy Hellady słyną.
![grecki festiwal przy kościele](https://blog.akcjagrecja.pl/wp-content/uploads/panigiri-e1652632736398-75x75.jpg)
![budynki w piaskowym odcieniu i kościół z niebieską kopułą](https://blog.akcjagrecja.pl/wp-content/uploads/Syros-Vaporia_Little-Venice-e1652627782329-75x75.jpg)